Zabójcze przewagi Cracovii! Lider wygrywa w Satelicie!
  Dodano Rok temu   Skomentuj
Grzegorz Mijalski fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Hokeiści GKS-u Katowice zakończyli passę zwycięstw w tym roku. Dziś katowiczanie przegrali przed własną publicznością z Comarch Cracovią 1:4. Krakowianie popisali się dużą skutecznością podczas gier w przewadze, w których zdobyli łącznie trzy gole.

Piątkowy mecz rozgrywany w „Satelicie” poprzedziła minuta ciszy. Zawodnicy wraz z kibicami uczcili pamięć ofiar porannego wybuchu w jednej z kamienic w Katowicach.

Sam mecz mógł się rozpocząć po myśli przyjezdnych. W 2 minucie John Murray popełnił błąd przy wyjeździe z bramki, lecz żaden z zawodników Comarch Cracovii nie zdołał umieścić krążka w siatce. Krakowianie od początku spotkania próbowali narzucić gospodarzom własny styl gry. Pierwsze minuty głównie jednak toczyły się w środkowej części lodowiska. Dużo mieliśmy gry na bandach, a także nie brakowało ostrych, lecz przepisowych starć. W 9 minucie sędziowie zbyt szybko użyli gwizdków. Murray nie pewnie interweniował i "gumę" do bramki wpakował Radosław Sawicki. Gol nie został uznany. W 14 minucie byliśmy świadkami pierwszego wykluczenia w meczu. Na ławkę kar miejscowych powędrował Juraj Simek, ukarany za zahaczanie. Po chwili goście objęli prowadzenie. Zaraz po wznowieniu strzałem nie do obrony dla Murraya popisał się Jiri Gula. Strzelec bramki w 17 minucie musiał zjechać do boksu kar. Obrońca Comarch Cracovii został ukarany za spowodowanie upadku przeciwnika. Katowiczanie przez dwie minuty zaczęli ostrzeliwać bramkę rywala. Czujnie jednak między słupkami spisywał się Rok Stojanović. Jeszcze przed pierwszą przerwą szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Krążek po strzale Saku Kinnunena trafił w słupek.

Po zmianie stron nadal minimalną przewagę posiadali przyjezdni. W 23 minucie miejscowi znów musieli bronić w czterech. Karą mniejszą został ukarany Aleksi Varttinen za podcięcie przeciwnika. W 25 minucie prowadzenie „Pasów” podwyższył Patryk Wronka, pokonując Murraya praktycznie z zerowego kąta. Krakowianie wykorzystali w ten sposób po raz drugi grę w liczebnej przewadze. Zaraz po tym gole role na lodzie się odwróciły. Przymusowy odpoczynek w karnym boksie zaliczył Martin Bdzoch, ukarany za przeszkadzanie w grze. Mistrzowie Polski nie zdołali w tym okresie zdobyć kontaktowego gola. Na domiar złego w 32 minucie podopieczni Jacka Płachty zagrali w podwójnym osłabieniu. Najpierw na ławkę kar zjechał Brandon Magee, a po chwili dołączył do niego Joona Monto. To musiało skończył się kolejnym golem i tak rzeczywiście się stało. Bramkę na 0:3 zdobył po chwili Kinnunen. W 35 minucie katowiczanie po raz kolejny zagrali z przewagą jednego zawodnika. To efekt kary nałożonej na Fabiana Kapicę, który dopuścił się nieprzepisowego zahaczania rywala. GieKSa słabo zaprezentowała się, grając z jednym zawodnikiem więcej. W 39 minucie starania gospodarzy przyniosły zamierzony efekt. Sposób na pokonanie bramkarza gości znalazł Mateusz Bepierszcz. Trzeba przyznać uczciwie, że przy tym golu świetną asystą popisał się Hampus Olsson. Po dwóch tercjach w Katowicach o dwie bramki lepszy zespół z Krakowa.

Ostatnią odsłonę rozpoczęliśmy w dość spokojnym tempie. Pierwszą składną akcję przeprowadzili gospodarze w 44 minucie. Patryk Krężołek minimalnie chybił z najbliższej odległości. Po chwili po raz drugi w dzisiejszym meczu musiał zjechać do karnego boksu. Zawodnik Comarch Cracovii został ukarany za trzymanie przeciwnika. W 48 minucie na lód groźnie upadł Bartosz Fraszko po zderzeniu z rywalem. Na szczęście niedługo później napastnik GieKSy był już zdolny do gry. W 55 minucie katowiczanie nie wykorzystali kolejnej liczebnej przewagi. Wcześniej, albowiem w boksie kar przebywał Ales Jezek ukarany za spowodowanie upadku przeciwnika. W 57 minucie rozjemcy zawodów nałożyli obustronne wykluczenie. Karą mniejszą za ostrość został ukarany Simek oraz Patrik Husak. W 59 minucie trener Płachta poprosił o przysługujący czas dla swojej drużyny. Po chwili miejscowi zdjęli z lodu Murraya, wprowadzając dodatkowego gracza. Na 22 sekundy przed końcową syreną wynik dzisiejszego meczu ustalił Roman Rac, posyłając krążek do pustej bramki. Comarch Cracovia zasłużenie zwyciężyła w „Satelicie” 4:1.


GKS Katowice – Comarch Cracovia 1:4 (0:1,1:2,0:1)


0:1 Jiri Gula (Vojtech Polak – Patryk Wronka) – 14:08

0:2 Patryk Wronka (Marek Racuk) – 24:05

0:3 Saku Kinnunen (Martin Kasperlik – Roman Rac) – 32:25

1:3 Mateusz Bepierszcz (Hampus Olsson) – 38:10

1:4 Roman Rac (Ales Jezek) – 59:38 (do pustej bramki)



Sędziowie: Michał Baca – Przemysław Gabryszak (główni), Igor Dzięciołowski – Artur Hyliński (liniowi).

Kary: 10 min – 12 min

Widzów: 812



GKS Katowice: Murray (Miarka) - Rompkowski, Kruczek, Fraszko, Pasiut, Magee - Varttinen, Wanacki, Simek, Monto, Lehtonen - Kolusz, Wajda, Olsson, Pulkkinen, Hitosato - Maciaś, Ciepielewski, Krężołek, Smal, Bepierszcz


Comarch Cracovia: Stojanović (Zabolotny) - Kinnunen, Jezek, Kasperlik, Rac, Sawicki - Saur, Gula, Wronka, Polak, Kapica D. - Husak, Graborenko, Brynkus, Racuk, Tomi - Krejci, Bdzoch, Kapica F., Michalski, Arrak


© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by