Formalność w Satelicie!
  Dodano 4 lat temu   Skomentuj
Grzegorz Mijalski fot. Karolina Sommer
W zaległym spotkaniu 11. kolejki Polskiej Hokej Ligi, hokeiści GKS-u Katowice pokonali na własnym lodowisku ekipę Zagłębia Sosnowiec 5:2. Dwie bramki dla GieKSy zdobył Mateusz Michalski. W zespole Zagłębia Sosnowiec zadebiutował kanadyjski bramkarz - Code Porter.

Pierwsza tercja rozpoczęła się dość niespodziewanie od ataku przyjezdnych. Podopieczni Grzegorza Klicha przez kilkanaście sekund zdołali utrzymać nawet krążek w tercji rywala, ale bez zagrożenia bramki Juraja Simbocha. Katowiczanie w 3 minucie oddali pierwszy strzał na bramkę sosnowiczan. Strzelał Filip Stoklasa, lecz z Jego strzałem poradził sobie nowy bramkarz Zagłębia – Cody Porter. W 5 minucie Jesse Rohtla popisał się minimalnie niecelnym strzałem. Po spokojnym początku katowiczanie zdecydowanie odzyskali kontrolę na lodzie. GieKSa dłużej utrzymywała się przy krążku, prowadziła grę, lecz jeszcze nie potrafiła otworzyć wyniku spotkania. Drużyna gości czyhała jedynie na swoją okazję, by wyprowadzić skuteczną kontrę. Jedna z takich kontr miała miejsce w 10 minucie i mogła zakończyć się golem dla przyjezdnych. Mogła, lecz ostatecznie zepsuł ją Evgeni Nikiforov, który źle podał do partnera z ataku. W 12 minucie mieliśmy pierwsze wykluczenie w meczu. Na ławkę kar po stronie Zagłębia zjechał Eduard Kascak. Katowiczanie szybko założyli hokejowy zamek, ale swoje akcje rozgrywali zbyt koronkowo i przyjezdni nie mieli kłopotu, by rozbijać wszelakie próby ataków miejscowych. Ostatecznie Zagłębie wybroniło osłabienie. W 15 minucie sosnowiczanie po raz kolejny przeszli do ofensywy. Strzał jednego z hokeistów Zagłębia, bramkarz GieKSy odbił...kaskiem. W 18 minucie zobaczyliśmy pierwszego gola w tym spotkaniu. W ogromnym zamieszaniu pod bramką Zagłębia, gdzie krążek non-stop podskakiwał, najprzytomniej zachował się Stoklasa i z bliskiej odległości zdołał on wcisnąć „gumę” do bramki strzeżonej przez Portera. Przyjezdni jeszcze przed końcem premierowej odsłony gry mogli doprowadzić do wyrównania, lecz w dogodnej sytuacji przestrzelił Ruslan Bashirov. Zagłębie gola nie zdobyło, a na domiar złego dla siebie zarobiło jeszcze wykluczenie na sekundę przed końcową syreną. Kara mniejsza została nałożona ponownie na Kascaka.


Drugą tercję rozpoczęliśmy od przewagi liczebnej podopiecznych Piotra Sarnika. Znów szybko założony zamek i ostrzeliwanie bramki Portera. Najbliżej zdobycia bramki w tym okresie był Mateusz Michalski, który dwukrotnie strzelał na bramkę kanadyjskiego bramkarza Zagłębia. W 23 minucie role na lodzie się odwróciły i to sosnowiczanie po raz pierwszy mieli okazję sprawdzić się w grze o jednego zawodnika więcej. Karę za opóźnianie gry odsiadywał w boksie kar Matej Cunik. Hokeiści Zagłębia wypracowali sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia gola, lecz ostatecznie nie zdołali pokonać Simbocha. Po chwili gospodarzy uratowała poprzeczka po strzale backhandu Michała Domogały. W tym samym czasie sędzia zawodów sygnalizował kolejną karę dla zawodnika GieKSy. Tym razem na przymusowy odpoczynek udał się Mikołaj Łopuski. Przyjezdni doprowadzili do wyrównania. Po składnym rozegraniu krążka w tercji rywala gola zdobył Bashirov. Hokeiści zza Brynicy po zdobytej bramce poczuli swoją szansę w tym spotkaniu. Minutę po zdobytym golu Zagłębie mogło już prowadzić, ale jeden z napastników przyjezdnych minimalnie chybił w dogodnej sytuacji po błędzie defensorów GieKSy. W 31 minucie kolejna kara dla miejscowych. Brutalnego faulu na przeciwniku dopuścił się Filip Starzyński. Po chwili jednak siły na lodzie się wyrównały. Na ławkę kar zjechał Mikhail Syroezhkin, który faulował Łopuskiego. W okresie gry 4 na 4 GieKSa odzyskała prowadzenie. Grzegorz Pasiut nagrał do Patryka Wajdy, a ten nie miał problemu z umieszczeniem krążka w bramce Portera. W 33 minucie gospodarze zagrali przez 39 sekund w podwójnej przewadze, a to za sprawą kary, jaką sędziowie nałożyli na sosnowiczan za opóźnianie gry. Kolejnego gola jednak się nie doczekaliśmy. Doczekaliśmy się za to kolejnej kary. 2 minuty karne otrzymał obrońca GieKSy – Oskar Krawczyk. Simboch uwijał się nieraz jak w ukropie, lecz co najważniejsze dla Niego – nie dał się po raz kolejny pokonać sosnowiczanom. Gdy wydawało się, że środkowa część gry zakończy się remisem, prowadzenie GieKSy podwyższył Mateusz Michalski, popisując się świetnym uderzeniem. 


Początek trzeciej tercji właściwie nie różnił się od obrazu, jaki mogliśmy oglądać przez czas gry w poprzednich odsłonach. Gospodarze nadal atakowali, szukając kolejnych goli. Jednak w 43 minucie Starzyński ponownie faulował, tym razem kijem trzymanym oburącz. Sosnowiczanie nie zdołali wykorzystać przewagi i zdobyć kontaktowego gola. Najbliżej pokonania Simbocha był Michał Bernacki, ale słowacki bramkach GieKSy szczęśliwie interweniował. W 47 minucie kolejne wykluczenie. Na ławkę kar zjechał Andrei Dubinin. Po chwili Bartosz Fraszko podał do Michalskiego, a ten pokonał Portera po raz drugi w dzisiejszym meczu. W 50 minucie miejscowi zostali po raz kolejny ukarani. Tym razem karą techniczną za nadmierną ilość graczy na lodzie. Tym razem GieKSa zagrała mądrze w obronie, skutecznie rozbijając ataki miejscowych. Przyjezdni jakby opadli już z sił nie wierząc zbytnio w odwrócenie losów spotkania. W 53 minucie Kascak po raz trzeci w dzisiejszym meczu musiał odpocząć w boksie kar. Miika Franssila po wymianie podań z Stoklasą zdecydował się na strzał spod niebieskiej linii. Zasłonięty nieco Porter nie miał szans na skuteczną interwencję. W 57 minucie przyjezdni zmniejszyli nieco rozmiary porażki. Kontrę sosnowiczan skutecznie wykończył Nikiforov. W ostatnich fragmentach gry, katowiczanie kilkukrotnie zagrozili bramce Portera, lecz ostatecznie hokeistom GieKSy nie udało się pokonać kanadyjskiego bramkarza sosnowiczan. Ataki GieKSy przerwała końcowa syrena. GKS pokonał w „Satelicie”, w zaległym meczu Zagłębie Sosnowiec 5:2.


GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 5:2 (1:0,2:1,2:1)


1:0 Filip Stoklasa (Filip Starzyński – Mateusz Michalski) – 17:47

1:1 Ruslan Bashirov (Evgeni Nikiforov) – 26:33

2:1 Patryk Wajda (Grzegorz Pasiut – Bartosz Fraszko) – 31:55

3:1 Mateusz Michalski (Filip Starzyński – Filip Stoklasa) – 39:44

4:1 Mateusz Michalski (Bartosz Fraszko – Maciej Kruczek) – 47:40

5:1 Miika Franssila (Filip Stoklasa) – 53:34

5:2 Evgeni Nikiforov (Andrei Dubinin – Ruslan Bashirov) – 56:35


Sędziowie: Robert Długi – Mateusz Niżnik (główni), Mateusz Bucki – Marcin Młynarski (liniowi)

Kary: 12 min – 12 min

Widzów: Mecz rozgrywany bez udziału publiczności.


GKS Katowice: Simboch (Miarka) - Krawczyk, Franssila, Wanat, Rohtla, Łopuski - Andersons, Zieliński, Michalski, Starzyński, Stoklasa - Kruczek, Wajda, Fraszko, Pasiut, Krężołek - Cunik, Paszek, Skrodziuk, Mularczyk, Adamus.


Zagłębie Sosnowiec: Porter (Czernik) - Jakobsons, Syroezhkin, Nikiforov, Dubinin, Bashirov - Kascak, Naróg, Nahunko, Kozłowski, Bernacki - Khoperia, Domogała, Smal, Rutkowski, Sikora - Luszniak, Blanik, Stojek, Kulas, Piotrowski.

© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by