Cody Porter: Pandemia koronawirusa nie sprzyja grze w hokeja w Ameryce Północnej!
  Dodano 4 lat temu   Skomentuj
Jacek Kopciński fot. Karolina Sommer
O debiucie w ekipie z Sosnowca, porażce z GKS-em Katowice oraz o grze w czasach pandemii koronawirusa rozmawialiśmy z nowym bramkarzem Zagłębia Sosnowiec Codym Porterem.

Jacek Kopciński: Jak ocenisz spotkanie z GKS-em Katowice?
Cody Porter:
- Na pewno wynik tego meczu rozczarowuje. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia bramek, ale się nie udało; udało się natomiast rywalom. Katowice to dobry, solidny zespół. Nam przytrafiło się kilka błędów, ale było też kilka pozytywów. 

JK: Wiedziałeś coś o poziomie drużyny z jaką tu zagrasz?
CP:
- Tak, wiedziałem. Wiedziałem, że jest to młody zespół o sporym potencjale. Wiedziałem też o wynikach i o tym, że będziemy potrzebować czasu, ale zespół jest na dobrej drodze. Dla mnie mecz z GieKSą był pierwszym, jakimkolwiek spotkaniem od lutego

JK: Pomijając wynik, jesteś zadowolony ze swojej gry w tym meczu?
CP:
- Tak, jestem zadowolony. Tak jak mówiłem, jestem tylko rozczarowany wynikiem. Cieszę się, że znowu wyszedłem na lód, że rozegrałem pierwszy mecz po tak długiej przerwie. 

JK: Mimo iż był to twój pierwszy mecz w PHL, nie było po tobie widać, abyś był zestresowany debiutem...
CP:
- Nie, nie byłem zestresowany. Ja tylko wychodzę na lód i gram jak tylko potrafię najlepiej, skupiając się na swoich zadaniach. Będę potrzebował czasu, aby w pełni czuć się komfortowo, ale będzie coraz lepiej. W Katowicach czułem się bardzo dobrze, nie sądzę, abym wykonywał nerwowe ruchy, choć martwi mnie strata pięciu bramek. 

JK: Gra w PHL jest dla ciebie chyba sporą szansą na regularną grę? Pewnie gdyby nie koronawirus nie przyleciałbyś do Polski?
CP:
- Pandemia koronawirusa obecnie nie sprzyja grze w hokeja w Ameryce Północnej. Wielu hokeistów szuka sobie innych możliwości - w Europie. Stąd też moja decyzja o przylocie do Polski. Gra w Polsce jest dla mnie taką możliwością, a Sosnowiec to młoda, perspektywiczna drużyna. 

JK: Nie uważasz, że przylot do Polski i gra w PHL - która też może zostać zawieszona w każdej chwili - jest ryzykiem?
CP:
- Pewnie trochę tak, ale jestem hokeistą, kocham grać w hokeja, to moja pasja i życie. Jeśli mam do wyboru przylot do Polski i regularna gra albo czekanie w Stanach do stycznia na możliwy powrót rozgrywek to była łatwa decyzja. Wcale nie jest też powiedziane, że w Stanach rozgrywki niższych lig w ogóle wystartują. Cieszę się z możliwości powrotu na lód i gry. 

JK: Oferta z Sosnowca była jedyną czy miałeś też oferty z innych europejskich lig?
CP:
- Byłem w kontakcie z kilkoma drużynami. Uznałem jednak, że PHL jest najlepszą z nich, bo tu z pewnością będę musiał bronić sporą liczbę strzałów - tego w Stanach nie miałem. Dla mnie to też świetna okazja, aby poprawić swój warsztat hokejowy, a także pomóc drużynie w odniesieniu kilku zwycięstw.

JK: Wiedziałeś cokolwiek o PHL albo o zawodnikach z naszej ligi?
CP:
- Gdy tylko pojawiła się realna możliwość przylotu i gry dla Sosnowca dowiedziałem się więcej o PHL. Oglądałem mecze, sprawdzałem jacy zawodnicy tu grają. Muszę stwierdzić, że widziałem wielu utalentowanych zawodników.

JK: Jak to się zatem stało, że grasz obecnie dla Zagłębia?
CP:
- Mniej więcej trzy tygodnie temu mój agent i ja mieliśmy ważną rozmowę. Mój agent zapytał mnie czy gdyby pojawiła się propozycja gry w Europie, to czy chciałbym spróbować. Odpowiedziałem, że oczywiście, że chciałbym, bo chciałem po prostu regularnie grać. Męczyło mnie już chodzenie na trening raz dziennie, ćwicząc trochę bez sensu. W Europie dostałem kilka propozycji, ale ta z Sosnowca była najbardziej konkretna i dlatego ją wybrałem.

© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by