GieKSa coraz bliżej
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Damian Rosół fot. Łukasz Długosz | Planet of Hockey
Choć drużynie GKS-u Katowice idzie jak po grudzie, choć Zagłębie nie poddaje się bez walki, to jednak katowiczanie są coraz bliżej półfinału rozgrywek Polskiej Hokej Ligi. W poniedziałek po raz kolejny oglądaliśmy emocjonujący, wyrównany i ostatecznie wygrany przez hokeistów GieKSy pojedynek. Tym samym zawodnicy z Katowic prowadzą już 3:1 i są zaledwie o krok od upragnionego awansu.

Tak jak to było w meczu niedzielnym sosnowiczanie rozpoczęli pojedynek nad wyraz spokojnie, wręcz sennie. Od pierwszych minut zatem wyraźnie zarysowała się przewaga przejawiającej więcej ochoty do gry GieKsy. Szybko i łatwo wypracowana przewaga  zakończyła się pierwszym trafieniem, którego autorem był Bartosz Fraszko. Gospodarze przebudzili się dopiero w drugiej części tercji, gdy kilkukrotnie zagrozili bramce Johna Murraya. Niestety dla sosnowiczan ani Ruslan Bashirov, ani Alexander Vasilev nie byli w stanie pokonać katowickiego bramkarza. Na domiar złego miejscowym dość często przytrafiały się proste błędy w obronie, z których hokeiści GKS-u mogli, a nawet powinni byli podwyższyć wynik. Niestety dla nich dobrze w bramce spisywał się Andrei Filonenko.


Najdogodniejszą sytuację na podwyższenie wyniku zawodnicy przyjezdnych dostali na niecałe trzy minuty przed końcem, gdy Ruslan Bashirov musiał udać się na ławkę kar. Przeciętnie rozegrane 120 sekund nie przyniosło jednak zmiany rezultatu i po stojącej na słabym poziomie tercji było 0:1. 


Drugą tercję Zagłębie rozpoczęło od czterech minut nieustającej gry w przewadze. Ponownie jednak Zagłębiacy pokazali, że gra 5 na 4 nie jest ich najmocniejszą strona. Po wyrównaniu stanu osobowego na lodzie goście opanowali nerwową atmosferę w swojej ekipie na tyle dobrze, że po raz drugi udało się im pokonać Filonenkę. Tym razem obroną gospodarzy zakręcił Igor Smal, który po objechaniu bramki skierował krążek do sosnowieckiej siatki.


Rozpędzająca się z minuty na minutę drużyna z Katowic w kolejnych minutach raz po raz ostrzeliwała sosnowiecką bramkę. Trzeci gol wydawał się tylko kwestią czasu. GieKSa zamiast swobodnie kontrolować przebieg gry niepotrzebnie wdała się w przepychanki z hokeistami z Sosnowca, co niemal zakończyło się dla nich fatalnie. Przez 50 sekund przyszło im grać w trójkę przeciwko pięciu graczom Zagłębia. Miejscowi okres przewagi co prawda zakończyli trafieniem, ale "zaledwie" jednym.


Ostatnie minuty drugiej odsłony to powrót gospodarzy do meczu. Zagłębie podbudowane golem mocniej zaatakowało i kilkukrotnie poważnie zagroziło bramce Murraya. Wreszcie na dwie minuty przed końcem ponownie grające w przewadze Zagłębie doprowadziło do wyrównania. Tym razem na listę strzelców wpisał się Tomasz Kozłowski. Zamiast pewnego prowadzenia gości, zrobiło się zatem 2:2 i mecz zaczął się od początku.

 

W ostatniej odsłonie obydwie ekipy musiały postawić wszystko na jedną kartę. Zaczęła się prawdziwa wymiana ciosów, aczkolwiek na bramkę kibice musieli czekać stosunkowo długo. W końcu na 10 minut przed końcem znakomitą dwójkową akcję Zagłębia golem zakończył Yevgeny Nikiforov! Powrót marzeń Zagłębia Sosnowiec powodował coraz bardziej nerwową atmosfera w boksie gości. Kolejne minuty to nieprawdopodobny wręcz napór gości i cuda wyczyniane w bramce przez Andreja Filonenkę. W końcu jednak i bramkarz Zagłębia skapitulował  po strzale Patryka Krężołka. Ponownie na tablicy wyników mieliśmy wynik remisowy. Choć na lodzie działo się naprawdę wiele, to do końca regulaminowego czasu utrzymał się wynik remisowy. O zwycięzcy zadecydować miała dogrywka. 


Ta zaczęła się od szkolnego błędu Oskara Krawczyka, który skierował leżący kij w kierunku krążka za co Zagłębie zostało ukarane rzutem karnym. Filonenko w pojedynku "jeden na jeden" okazał się lepszy od Patryka Wronki. Później oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów, akcja za akcję, strzał za strzał. Ostatecznie więcej sił na doliczony czas zachowali zawodnicy gości, a kropkę nad “i” postawił w 67. minucie spotkania Anthon Eriksson. 


Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice 3:4 (0:1, 2:1, 1:1,  d 0:1 ) 

0:1 Bartosz Fraszko - Alexander Yakimenko (03:11)

0:2 Igor Smal - Matias Lehtonen (26:05)

1:2 Andrei Chvanchikov - Dominik Nahunko -  Mikhail Syroezhkin (33:14, w przewadze)

2:2 Tomasz Kozłowski - Lukas Lundvald Nielsen - Kamil Sikora (37:49, w przewadze)

3:2 Yevgeny Nikiforov - Alexander Vasilev - Ruslan Bashirov (49:59)

3:3 Patryk Krężołek - Carl Hudson - Joona Monto (55:51) 

3:4 Anthon Eriksson - Maciej Kruczek (66:49)


Sędziowali: Marcin Polak i Michał Baca (główni), Mateusz Bucki i Grzegorz Cudek (liniowi)

Minuty karne: 12-22

Strzały: 45 - 38
Widzów: 500

Stan rywalizacji: 3:1 dla GKS-u Katowice


Zagłębie Sosnowiec: Filonenko  - Khoperia, Syroezhkin, Nikiforov (2), Vasilev (2), Bashirov (2) - Naróg, Luszniak, Lundvald Nielsen (2), Nahunko, Chvanchikov - Krawczyk (2), Klinecky, Sikora (2), Kozłowski, Bernacki -  Gniewek, Piotrowicz, Dubinin Blanik.  

Trener:  Grzegorz Klich


GKS Katowice: Murray - Rompkowski, Valtola (2), Fraszko, Pasiut, Wronka - Kruczek (6), Wajda, Monto (2), Michalski, Krężołek (2) - Hudson (4), Wanacki (2), Lehtonen (2), Kolusz, Saarelainen - Yalkimenko, Bepierszcz (2), Smal, Eriksson. 

Trener: Jacek Płachta 



© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by