Jacek Kopciński: Przegrywacie pojedynek z Liptowskim Mikulaszem na zakończenie Memoriału Pavla Zabójnika. Jak ocenisz mecz ze Słowakami?
Patryk Kusak: - Początek był bardzo dobry, zaczęliśmy od bramki - wygrywaliśmy. Potem głupie kary i skończyło się tak, jak się skończyło - pierwsza, bramka, druga, trzecia... Pięciu na pięciu graliśmy dobrze, wyrównany hokej, a kary nam nie pomogły, tylko nas osłabiały...

Rozpoczęliście całkiem dobrze to spotkanie, ale po pierwszej bramce to rywale mieli więcej z "gry". Jak to podsumujesz?
PK: - Możliwe, że tak było. Bramka, którą zdobyliśmy na pewno podniosła nas na duchu. Później chcieliśmy pójść za ciosem, strzelaliśmy na bramkę, ale się nie udało zdobyć gola. W drugiej tercji rywale nas przycisnęli, my łapaliśmy kary, traciliśmy kolejne gole i pod koniec było już ciężko wygrać.

Stwarzaliście sobie w tym meczu sporo bramkowych okazji, ale skuteczność była po prostu słaba. Dlaczego?
PK: - Myślę, że to przez zmęczenie. Mieliśmy te okazje, ale oddawaliśmy mało strzałów, powinno ich być zdecydowanie więcej.

A jak ocenisz swój występ?
PK: - Nawet jestem zadowolony. Myślę, że dobrze mi szło, prawie udało mi się zdobyć bramkę. Miałem sytuacje, więc ogólnie na plus. Byłem też na lodzie przy stracie bramki, ale ogólnie oceniam dobrze ten mecz.

Jak ocenisz zgranie z kolegami z formacji?
PK: - Czasem było nerwowo, to prawda. Przed wyjściem na lód się dogadywaliśmy kto co będzie na lodzie robił, jakie każdy z nas ma zadania. Tak naprawdę trenowaliśmy też razem i na treningach zgranie było i myślę, że na meczu, gdy uzgodniliśmy jakie każdy z nas ma zadania, to też nam to wychodziło.

Wystąpiłeś w tyskich barwach - czy możesz zdradzić jak przebiegają testy w tej drużynie?
PK: - Jeszcze nie wiem na 100% i nie mogę nic zdradzić.

Zatem od jak dawna trenujesz w Tychach?
PK: - W treningach na lodzie uczestniczę od dwóch tygodni.