Oświęcimska demolka
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Damian Rosół fot. Łukasz Długosz | Planet of Hockey
Unia Oświęcim zdemolowała w piątkowy wieczór Zagłębie Sosnowiec 7:1. Był to najniższy wymiar kary, jaki wymierzono sosnowieckiej drużynie. Obejrzeliśmy najpewniej najgorszy mecz Zagłębia w tym sezonie, które bardziej przypominało grupę juniorów na pierwszym treningu niż profesjonalną drużynę sportową. A Unia? Zrobiła swoje specjalnie się nawet nie pocąc.

Do jednej bramki - tak najlepiej opisać przebieg pierwszej tercji sosnowiecko-oświęcimskiego pojedynku. Dość napisać, że co mniej wytrzymali nerwowo kibice zaczęli opuszczać sosnowiecką halę już po niecałych pięciu minutach. Tyle bowiem wystarczyło "Unitom", by wyjść na trzybramkowe prowadzenie i praktycznie rozstrzygnąć losy piątkowego starcia. 


Wszystko zaczęło się od gola Padakina już 53 sekundzie. Niecałą minutę później, podczas gry w przewadze, na listę strzelców wpisał się dobrze znany w Sosnowcu Teddy Da Costa. Po kolejnych trzech minutach pokarał sosnowiczan Michael Cichy.


Po utracie trzeciego gola do swojego boksu zjechał załamany Patrik Spesny, a jego miejsce zajął Sebastian Lipiński. Nie była to jednak zmiana na lepsze. Drugi bramkarz Zagłębia popełniał bowiem w kolejnych minutach błąd za błędem i tylko niefrasobliwość oświęcimskich napastników uratowała sosnowiczan przed utratą kilku kolejnych bramek.


Goście trafili w pierwszej tercji jeszcze tylko raz, a to za sprawą Krystiana Dziubińskiego, który po indywidualnym rajdzie pewnie pokonał golkipera Zagłębia. O poczynaniach ofensywnych gospodarzy nie można po tym meczu napisać zbyt dużo.


Z początkiem drugiej odsłony sosnowieccy hokeiści wciąż znajdowali się gdzieś daleko poza Stadionem Zimowym. Obraz gry nie uległ  zmianie, może z tą różnicą, że Unia grała wolniej, spokojniej i bez większego zaangażowania. Swoją przewagę z początku odsłony goście potwierdzili zaledwie jednym golem. Tuż po zakończeniu kary gospodarzy, znakomitą wymianę podań strzałem z najbliższej odległości wykończył Laakso. 


Gospodarze zaczęli pojedynczo "dojeżdżać" na mecz w połowie tercji. Kilkukrotnie z dobrej strony pokazał się Michał Kotlorz; z dalekiej podróży powrócił też Kamil Sikora. We dwójkę naruszyć defensywę oświęcimian jednak nie sposób. Na 30 sekund przed końcem tercji goście raz jeszcze skutecznie zaatakowali. Szóste trafienie dał przyjezdnym ponownie Tommi Laakso.


O trzeciej tercji możemy jedynie napisać, że się odbyła. Nie wydarzyło się w niej nic, co w jakikolwiek sposób wpłynęłoby na ocenę tego spotkania. Gwoli rzetelności dziennikarskiej musimy napisać, że Unia trzykrotnie grała w przewadze i strzeliła jedną bramkę (strzelcem gola: Teddy Da Costa). Bardziej sensacyjną wiadomością było to, że gospodarze również zjechali do szatni z honorowym trafieniem. Jednak czy gol był efektem składnej akcji Zagłębia? Nie, gol ten był prezentem Patryka Noworyty dla Alexandra Pavlenki.


Zagłębie Sosnowiec - Unia Oświęcim 1:7  (0:4, 0:2, 1:1) 

0:1 Padakin - Jerofejevs (00:53)

0:2 Da Costa - Cichy - Kowalówka (01:49, w przewadze)

0:3 Cichy - Jakobsons (04:25) 

0:4 Dziubiński - Ahopelto (11:06) 

0:5 Laakso - Padakin - Ahopelto (25:55)

0:6 Laakso (39:28)

1:6 Pavlenko (48:23)

1:7 Da Costa - Pangelov-Yuldashev - Denyskin (55:35, w przewadze)


Sędziowali: Paweł Kosidło, Mateusz Niżnik (główni), Michał Gerne, Wojciech Moszczyński (liniowi)

Minuty karne: 10:2


Zagłębie Sosnowiec: Spesny (04:25 Lipiński)  - Motloch, Kotlorz, Kogut, Kozłowski (2), Witecki - Khoperia, Andreikiv (4), Bernacki, Rzeszutko (2), Piotrowicz - Krawczyk, Michałowski (2), Dubinin, Butsenko, Sikora - Luszniak, Opiłka, Rzekanowski, Łoza, Pavlenko.  

Trener: Grzegorz Klich


Re-Plast Unia Oświęcim: Lindskoug - Pangelov-Yuldashev, Jakobsons, Denyskin, Cichy, Da Costa - Dyukov, Jerofejevs, Padakin, Dziubiński, Ahopelto - Bezuska (2), Noworyta P., Sołtys, Krzemień, Kowalówka - Dudkiewicz, Noworyta M., Laakso, Wanat, Prusak.

Trener: Nik Zupancic


© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by