Włodarze od dłuższego zarzucają szefowi PZHL - Piotrowi Hałasikowi, że nie realizuje obietnic złożonych w dniu jego wyboru na prezesa związku. Mowa przede wszystkim o sponsorze ligi, którego Hałasik zobowiązał się  znaleźć. Twierdził też, że jeżeli tego nie zrobi to poda się do dymisji. Dał sobie na to określony czas, który mija wraz z końcem tego roku kalendarzowego.

Prezesi stwierdzili, że nie zaradzą problemom w hokeju, poprzez kłopoty w PZHL, w inny sposób niż zmuszając obecnego prezesa do ustąpienia. Chcą to zrobić w radyjalny sposób. Ogłosili, że nie wystąpią w rozgrywkach PHL, dopóki nie zostanie podana data walnego zjazdu wyborczego związku. Jeżeli ta zostanie ogłoszona, kluby odstąpią od lokautu i wyjdą na lód.

W zjeździe klubów w Krakowie nie uczestniczył żaden przedstawiciel GKS -u Katowice oraz Polonii Bytom. Byli za to obecni m. in. prezes Kaszowski i Michalska, szefowie odpowiednio: KTH Krynica i Podhala Nowy Targ. PZHL chce odebrać im licencje za brak wpłat na poczet dzikeij karty. To również nie podoba się pozostałym działaczom. Inne poważne zarzuty to odwołanie zarządów dwóch niezależnych organów, m. in. Wydziału GIer i Dyscypliny, działających przy PZHL.

Nie znamy jeszcze reakcji zarządu PZHL na informacje z Krakowa. We wczorajszym oświadczeniu Piotr Hałasik apelował do działaczy, aby nie działali na szkodę kibiców, zawieszając rozgrywki najwyższego szczebla w Polsce. Nie wiadomo jak długo potrwa lokaut, czy prezez dogada się z działaczami i zostanie ustalony termin zjazdu. W piątek miała odbyć się 32 kolejka PHL. Na dzień dzisiejszy wiele wskazuje na to, że nie dojdzie ona do skutku.

 >Zobacz także: Hałasik do klubów: Robicie na złość kibicom
>Czytaj więcej na temat: Lokaut w PHL