Zdecydowanie najbardziej wyrównany bój w niedzielnej kolejce toczyli ze sobą gracze Re-Plast Unii Oświęcim i GKS-u Katowice. Spotkanie to było szczególnie ważne dla obu ekip. Oświęcimianie przegrali bowiem poprzedni meczu tych drużyn po dogrywce, więc za wszelką cenę chcieli się zrewanżować katowiczanom za stratę punktów; ci zaś chcieli podtrzymać dobrą serię i - po pokonaniu mistrzów Polski - po raz kolejny ograć w tym sezonie wicemistrzów. Swój cel osiągnęli zawodnicy ze Śląska, którzy najpierw odwrócili losy meczu, doprowadzając do wyrównania ze stanu 0:2, a później, w serii rzutów karnych, przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Na przeciwnym "biegunie" ligowych zmagań Comarch Cracovia pewnie rozbiła osłabionych zawodników GKH Stoczniowca Gdańsk aż 8:0. Tak wysoką wygraną krakowianie zawdzięczają m.in. Damianowi Kapicy, który zdobył w tym meczu hat-trick, zaś gdańszczanie powodów porażki mogą szukać m.in w niedzielnych absencjach. W meczu będącym dla nich powrotem do ligowych zmagań po dwutygodniowej przerwie od gry zabrakło m.in. Josefa Vitka, Mateusza Strużyka czy Jakuba Stasiewicza.
Jednostronne widowisko, kibicom oglądającym ten mecz za pośrednictwem transmisji, zafundowali także zawodnicy STS-u Sanok i JKH GKS-u Jastrzębie. Podopieczni Roberta Kalabera wysoko pokonali zespół beniaminka Polskiej Hokej Ligi aż 6:1. Tym samym jastrzębianie zrehabilitowali się za piątkową porażkę z Re-Plast Unią Oświęcim (8:10).
Sporo emocji było natomiast w Tychach i Sosnowcu. W pierwszym przypadku mistrzowie Polski, podrażnieni porażką w meczu o Superpuchar oraz w ligowym starciu z katowicką GieKSą, podejmowali graczy Tauron Podhala Nowy Targ. Spotkanie to było pierwszą okazją do powrotu do Tychów byłego trenera "trójkolorowych" Andreja Gusova. Sam mecz zakończył się jednak wygraną mistrzów Polski, którzy ograli rywali 4:2.
W drugim ze wspomnianych pojedynków sosnowickie Zagłębie skrzyżowało kije z zawodnikami KH Energi Toruń. Przed tym spotkaniem torunianie stawiani byli w roli murowanych faworytów tego meczu i faktycznie, to oni prowadzili grę, w pewnym momencie meczu prowadząc już 3:0. Później jednak w bardzo krótkim odstępie czasu pozwolili sobie na trzy błędy, które skutkowały ich utratę prowadzenia. Ostatecznie jednak "Stalowe Pierniki" mogły cieszyć się z kompletu punktów, wygrywając w Sosnowcu 5:3.
